Whisky jest tak wdzięcznym trunkiem, że do przechowywania jej nie potrzebna jest nam piwnica, specjale klimatyzowane pomieszczenie z odpowiednią temperaturą a wystarczy najzwyklejszy barek. Trunek należy chronić tylko przed działaniem promieni słonecznych i zbyt wysoką temperaturą np. z kaloryfera.
Największym atutem „uisge beath” jest fakt, że po otwarciu może stać ona tak długo jak na to mamy ochotę i nie jesteśmy zmuszeni do wypicia jej na raz czy w ciągu kilku dni (jak w przypadku wina). Jedynie o czym musimy pamiętać to: jeśli w butelce znajdzie się mniej płynu niż połowa to należy ją przelać do mniejszej. Whisky w przeciwieństwie do wina dojrzewa tylko w beczkach, w butelkach ten proces się już nie odbywa.
Whisky powinniśmy pić w takiej postaci w jakiej nam smakuje. Szkoci zalecają dolanie odrobiny wody do whisky w celu rozcieńczenia trunku, dzięki temu zabiegowi whisky staje się mniej ostra a łagodniejsze aromaty zostają uwolnione. Najlepszą wodą jest ta pochodząca ze źródła z którego pochodzi destylat. Wbrew ogólnie przyjętej opinii lód nie jest polecany jako dodatek ponieważ działa on szkodliwie na nasze kubki smakowe oraz zaburza paletę trunku. Zwyczaj picia whisky z lodem jest bardzo młody i powstał w XIX wieku. Prekursorami byli brytyjscy oficerowie, którzy służyli w koloniach. W celu ochrony przed udarem cieplnym oraz dla ochłody zaczeli oni spożywać whisky z lodem.
Kolejnym mitem który obalimy jest szkło: najlepiej będzie nadawał się tutaj kieliszek do wina w kształcie tulipan, który pozwala nam w sposób najefektowniejszy odkryć aromaty. Tak więc szklanki typu old fashion powinniśmy używać do innych celów. Przed samą degustacją, po rozlaniu alkoholu do kieliszków powinniśmy pozwolić trunkowi wejść w reakcje z powietrzem (pooddychać) przez kilkanaście minut, do pół godziny. Operacja taka pozwoli wydobyć z whisky nowe aromaty.
Sama degustacja składa się z trzech etapów: oceny wizualnej, aromatów i smaku.
– ocena wizualna: kieliszek z trunkiem należy przechylić, podłożyć biała chusteczkę, kartkę pod kieliszek i ocenić barwę (kolor whisky może przyjmować całą gamę barw od śnieżnego, lekko żółtego np. destylatu z Lowladns Rosebank, Bladnoch, aż po czarny np. Black Bowmore). Operacja ta pozwoli nam również ocenić czy mamy do czynienia z młodą czy starą whisky. Jeśli po przechyleniu, na ściankach kieliszka tworzą się „łezki”- lekkie strużki, które mają kształt zrobionej przez pająka pajęczyny to najprawdopodobniej jest to już starsza whisky.
Whisky po destylacji jest bezbarwna i dopiero w procesie leżakowania nabiera barw. Im dłużej whisky dojrzewała tym głębsza jest barwa – nie jest to jednak zawsze regułą, bowiem whisky leżakowana w wysłużonej beczce po bourbonie nadaje jasną barwę nawet po długim czasie, zaś whisky starzona po raz pierwszy w beczce po sherry oloroso może nabrać barwy melasy już po 5 latach.
Jeśli whisky jest nieco matowa i leciutko mętnieje po dodaniu wody to znaczy, że nie była filtrowana na zimno – nie ma takiego ładnego połysku, ale ma lepszy smak i konsystencję.
Perlistość whisky najłatwiej rozpoznać potrząsając butelką. Trunek zapieni się i powoli będzie się uspokajał. Whisky o mocy poniżej 50 % znacznie szybciej uspokoi się niż mocniejsze whisky. Whisky słabsza ma też mniejsze bąbelki. W whisky o dobrej budowie bąbelki utrzymują się niczym perełki przez pewien czas po uspokojeniu się trunku. Tak więc „perlistość” mówi coś o mocy i budowie whisky.
Budowę whisky oceniamy jako „lekką”, „średnią” i „dobrą” na podstawie smaku, faktury i wyglądu. Aby poznać budowę whisky, należy zawirować czystą whisky w kieliszku, kiedy trunek opada, widać wir pęcherzyków powietrza o dwóch stożkowych odnogach, które nazywamy nogami. Długie nogi świadczą o wysokiej zawartości alkoholu, a długi czas zanikania pęcherzyków oznacza obecność olejków, które świadczą o mocniejszej budowie.
– ocena zapachowa: należy zbliżyć kieliszek do nosa jak najdelikatniej, żeby nie poruszyć jego zawartości i żeby zbyt mocno nie poczuć aromatu trunku w nosie, bowiem jeśli będzie to mocna whisky to może ona odurzyć nasze receptory zapachowe. Następnie należy zrobić kilka szybkich, delikatnych wdechów, koncentrując się na aromatach. Jeśli rozpoznaliśmy już wszystkie zapachy to możemy teraz zakołysać mocno kieliszkiem, tak żeby trunek znalazł się na ściankach kieliszka i znowu przybliżyć go do naszego nosa i wczuć się w zapachy. Na koniec dolewamy wody do naszego kieliszka, ponownie mieszamy i znowu wąchamy. Wąchamy najpierw przy krawędzi kieliszka aby uchwycić „bukiet” whisky, a potem głębiej, aby wydobyć subtelniejsze aspekty. Nie powinno się wąchać trunku zbyt szybko, głęboko i zbyt długo na raz, operacjom tym powinny towarzyszyć przerwy – żeby nie zmęczyć receptorów.
Ilość wody zależy tylko i wyłącznie od naszych gustów. Whisky można nawet pić z większym dodatkiem wody niż alkoholu, ale powszechnie dodaje się do jednej miarki alkoholu 30 % wody. Należy pamiętać o bardzo ważnej zasadzie – zawsze możemy dolać więcej wody do whisky, ale nigdy nie pozbędziemy się nadmiaru, jeśli za dużo już dolaliśmy. Woda musi być pozbawiona jakiegokolwiek smaku lub zapachu – woda mineralna, gazowana nie nadaje się.
– ocena smakowa: Smaki są rozpoznawalne przez receptory znajdujące się na języku i na podniebieniu miękkim (kubki smakowe), połączone nerwami z rdzeniem kręgowym i środkiem interpretacji bodźców smakowych w mózgu.
W tym etapie wypełniamy nasze usta trunkiem, staramy się go dokładnie rozprowadzić rozpoznajemy smaki i przełykamy trunek. W tym momencie możemy ocenić intensywność i fakturę whisky. Malty możemy z reguły zaliczyć do jednej z trzech grup: gładkich (oleistych, jedwabistych), ciepłych (alkoholowych) lub szorstkich (ściągających, marszczących śluzówkę). Należy również teraz ocenić równowagę whisky – słodycz odczuwaną na czubku języka, słoność po bokach, kwasowość w górnej cześci krawędzi języka oraz gorycz i wytrawność, która rozprzestrzenia się na końcu języka. Większość whisky zawiera wszystkie 4 smaki podstawowe, w różnych proporcjach. Whisky zasługuje na miano dobrej jeśli jest zrównoważona, to znaczy jeśli wszystkie aspekty aromatyczne i smakowe harmonizują się ze sobą. Ważnym czynnikiem jest to, czy smak spełnia – może z nawiązką oczekiwania, jakie wzbudza aromat.
Po paru minutach po przełknięciu w ustach smaki stają się bardziej wyczuwalne, zjawisko to nazywane jest finiszem i czym dłużej trwa tym lepszą whisky udało się nam skosztować. Posmak bardzo starej whisky potrafi utrzymywać się przez godziny, a nawet czasami do dnia następnego. Krótkie finisze tez mogą okazać się przyjemne np. orzeźwiające.
Smak whisky w 10% pochodzi z wody użytej do jej produkcji, w 40% z alembików w jakich powstała oraz miejscowemu klimatowi ale aż 50% (niektórzy twierdzą, że nawet 60 – 80%) swojego smaku zawdzięcza beczce w której dojrzewała.
Raz na jakiś czas w prasie pojawiają się zadziwiające informacje: np. w 1992 w Mediolanie za butelkę 50 letniego Glenfiddicha zapłacono 70 tyś dolarów, w 2002 sprzedano butelkę 62 letniego Dalmora w cenie 25.877,50 GBP, ale do celów degustacyjnych i dla zwykłych śmiertelników butelka dobrej whisky za 150-300 zł jest kopalnią aromatów i smaków.
Dla początkujących, nie wtajemniczonych w świat whisky konsumentów zalecane są lżejsze rodzaje tego szlachetnego trunku. Pierwsze butelki po które sięgniemy powinny pochodzić z rejonu Lowlands, są to trunki lżejsze, z mało wyczuwalnymi smakami i aromatami torfu, soli morskiej czy wodorostów o bardziej kwiatowym smaku. Destylarniami godnymi polecenia są Auchentoshan, Bladnoch. Najbardziej dostępne na polskim rynku Glenkinchie, Dalwhinnie, Cardhu, Glengoyne (przy produkcji nie używa się wcale torfu) też będą znakomicie się nadawały. Najlepszym wyborem tutaj będzie chyba Auchentoshan, który oprócz pochodzenia z Lowlands ma jeszcze jedną przewagę bowiem jest to jedyna whisky szkocka, która zostaje podana procesowi potrójnej destylacji (Sprinbank szczyci się jeszcze procesem dwu i pół krotnym) dzięki czemu jest to wyjątkowo delikatna i subtelna whisky, bardzo dobrze nadająca się dla początkujących.
Podczas degustacji możemy naturalnie wnosić toasty slainte – „na zdrowie” lub slainte mhath – „lepsze zdrowie” lub slainte mhor – „najlepsze zdrowie”.